piątek, 23 września 2011

Raz, dwa, trzy. Remont mamy!



Wymarzone m jest już nasze i… co dalej? Remont!
Hura optymizm opada z każdą minutą. Planowanie, rysowanie,  projektowanie, dobieranie wszystkiego do wszystkiego. Aaaaaaaa za dużo tego! Nie ogarniam!

Pada pomysł: wynajmiemy projektanta, ekipę remontową, elektryka, hydraulika. W myśl zasady „żyj i daj zarobić innym”. To nie rozwiąże sprawy, bo jest jeszcze potrzebny koordynator tych wszystkich specjalistów, taki pełnoetatowy „kierownik budowy”. Kierownikiem zostaję mianowana ja. Po 6 miesięcznym remoncie, czuję się jak specjalista od wszystkiego.

Myli się ten, kto myśli, że mieści się w terminie. Remont zawsze = nieprzewidziane okoliczności. Każdej ekipy remontowej czy każdego fachowca, trzeba pilnować!
Nie zrażać się niepowodzeniami, remont potraktować jak wyzwanie
Lady in red. :)

czwartek, 22 września 2011

Jak przeżyć remont i nie zbankrutować .

REMONCIK PO KOBIECEMU



zaczynamy od planowania i wejścia do nowego mieszkania.
Jak już otrząśniemy się z pierwszego szoku musimy mieć wizję.
Wizja to jest to co powinno być najważniejsze.
Ja po wejściu do nowego mieszkania zastałam porażający widok
fioletowych ścian z basenową zielenią. Kolor basenowy pewnie każdy wie jak wygląda.


Potem za ołówek, długopis i co jest potrzebne no i ile mamy kasy. Testy jak malować i czym przeszłam na sobie zachorowałam na niebieski. Pokój dzieci niebieski, przedpokój niebieski , łazienka niebieska.